Logo

Sycylia (część 1) – w środku piekielnego sztormu !

To miała być kolejna słoneczna sesja, w końcu zaplanowana była na samym południu Europy, gdzie złote słońca jest niemal normą 🙂 Już po wylądowaniu w Katanii, czuliśmy że złowieszcze chmury raczej nic dobrego nie wróżą, a coraz mocniejszy wiatr i trzeszczące nad naszymi głowami palmy oznaczają, że tym razem będzie nadzwyczaj ciekawie !

 

Po nocnych problemach z dotarciem z lotniska, nie mieliśmy już złudzeń. Całą noc lało, a nasz czas na zrealizowanie sesji topniał z minuty na minutę. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Silny wiatr na zewnątrz i potworny huk fal uderzających o skały oznajmiał jedno – jesteśmy w złym miejscu i w złym czasie. To co szalało na zewnątrz to po prostu potworny sztorm, a fale które przykrywały nasze auto w drodze z lotniska, były tylko jego zapowiedzią.

Wcale nie było nam do śmiechu. Mieliśmy tylko jeden dzień na sesję, bo niespełna 24h później nasz samolot wracał już do Polski. Po nocnych typowaniach nowych miejsc, przyszedł czas na krótki sen.

 

Obudził nas alarm, był wczesny ranek. To był ostateczny czas na podjęcie decyzji. Poddać się, ubierać, co robić, tam ciągle cholernie lało, a prognozy nadal nie były po naszej stronie. Byłem w pewien sposób zdesperowany i żądny stawienia czoła temu co nas czekało. Tylko dlaczego sam u podnóża wciąż aktywnej Etny i pośród szalejącego sztormu?

 

Spojrzałem na Gośkę i Aleksandra. Ich wyraz twarzy mówił jedno, ubieramy się i walczymy! Poczułem ulgę, jak żołnierz na wojennej misji, który nagle dostaje mocne wsparcie. W końcu w trójkę musimy przecież dać radę !

 

Woda przelewała się przez nas i aparat, na szczęście wytrzymał i sprzęt i ludzie.
Gosiu i Aleksandrze, dzięki za wytrwałość i ten wspólny czas! Gdy jeszcze kiedyś zobaczycie podobne zjawiska przyrody zabierzcie mnie ze sobą

 

Udostępnij...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *