Dagmara i Marcin - sesja w Hallstat i Alpach
Dagmara i Marcin na co dzień mieszkają w Wiedniu, ale serca mają zdecydowanie bliżej gór. To właśnie dlatego na miejsce swojej ślubnej sesji wybrali Alpy salzburskie – surowe, piękne, prawdziwe. Jednym z przystanków był Hallstatt – miasteczko jak z marzenia, zawieszone między wodą a niebem, gdzie wszystko wydaje się mówić szeptem.
Ale nie zatrzymaliśmy się tylko na pocztówkowych widokach. Razem ruszyliśmy wyżej – tam, gdzie kończy się asfalt, a zaczyna przygoda. Naszym celem był lodowiec Pasterze, u stóp majestatycznego Grossglocknera, najwyższego szczytu Austrii.
Pogoda nie ułatwiała – wiatr był ostry, chłód wdzierał się pod kurtki, a światło zmieniało się z każdą chwilą. Ale oni – uśmiechnięci, zdeterminowani, zapatrzeni w siebie – szli dalej. Z suknią ślubną przewieszoną przez ramię, z butami do trekkingu zamiast eleganckich pantofli. Z ambicją, by stworzyć coś więcej niż tylko zdjęcia – by uchwycić przeżycie.
To były cztery intensywne dni. Pełne zmęczenia, śmiechu, termosów z herbatą, porannych mgieł i zachwytów, które chwytały za gardło. Dla mnie – fotografa kochającego górskie przestrzenie – to była czysta radość. Praca, która bardziej przypominała spełnienie niż obowiązek. Stałem tam, z aparatem w ręku, pośród skał i śniegu, i czułem, że właśnie takie historie chcę opowiadać.
 





























































