Dagmara i Marcin - od Jarosławia po Alpy
Niektóre opowieści zaczynają się od uśmiechu. Tego, który niczego nie udaje, który płynie prosto z serca i w jednej chwili potrafi rozświetlić cały dzień. Tacy właśnie są Dagmara i Marcin — dwoje ludzi, których ciepło bije z każdej rozmowy, każdego spojrzenia i każdego gestu.
Ich dzień ślubu był opowieścią pisaną pięknem miejsc i siłą relacji. Bazylika Dominikanów w Jarosławiu — monumentalna i dostojna, otuliła ich swoją ciszą i sakralnym światłem. A potem przyszła pora na świętowanie — w Bacówce Radawa & Spa. Wśród drewnianych wnętrz, świateł i zieleni toczyła się noc pełna radości, muzyki i nieskrępowanej zabawy. Przyjaciele, rodzina, śmiech – wszystko układało się w pełnię, jakby świat na chwilę przystanął, by pobyć tylko z nimi.
To był dopiero początek...
Bo kilka tygodni później ruszyliśmy dalej — tam, gdzie serca biją mocniej, a oddech przyspiesza od piękna. W Alpy salzburskie. Hallstatt – jak z bajki – zatopione w ciszy i kolorach odbitych w tafli jeziora. I dalej, wyżej, głębiej w naturę – aż po lodowiec Pasterze u stóp majestatycznego Grossglocknera, najwyższego szczytu Austrii. Tam czas stanął w miejscu, a wiatr niósł tylko szelest ciszy i oddechy zachwytu.
To były cztery dni, które trudno ubrać w słowa. Pełne drobnych chwil — porannego światła na szczytach, śmiechu przy kawie, spojrzeń, które nie potrzebowały słów. Jako fotograf zakochany w górach, czułem się, jakbym wreszcie znalazł się dokładnie tam, gdzie zawsze chciałem być. Z aparatem w dłoni i historią, którą mogłem opowiedzieć.
Dagmaro, Marcinie – dziękuję Wam za zaufanie, za otwartość i za wspólną drogę, którą mogliśmy pokonać razem. Wasza historia zostaje ze mną – w zdjęciach, wspomnieniach i sercu.
 


































































































































































