Kamila i Ignacy - Szklane Lniane



Czasem wystarczy jedno spojrzenie na Parę Młodą, by wiedzieć, że ten dzień będzie inny niż wszystkie. Ich historia zaczęła się klasycznie – w kościele w Grabownicy Starzeńskiej, ale już sam dojazd mówił, że to będzie coś więcej niż zwykła uroczystość. Kabriolet Corvette, wiatr we włosach i promienie słońca odbijające się od granatowego lakieru – jakby jechali nie na ślub, a na plan zdjęciowy do własnego życia.


A potem był ślub – pełen wzruszeń, gestów, które mówiły więcej niż słowa. I huczne wesele w miejscu, które zasługuje na osobną opowieść. „Szklane Lniane” w Korczynie — sala, w której przestrzeń spotyka się z naturą, a każdy, kto choć raz spojrzy przez jej ogromne okna na rozciągający się widok, milknie z zachwytu. To nie tylko piękno architektury, ale uczucie wolności – jakby świętowanie mogło trwać bez końca, jakby świat zatrzymał się na tych kilku godzinach radości.


Tam właśnie toczyła się noc pełna śmiechu, wzruszeń, tańców aż po świt i toastów, które niosły się echem pośród zielonych wzgórz.

Kamila i Ignacy byli w centrum tej magii, ale nie dlatego, że to był ich dzień — tylko dlatego, że byli sobą. Prawdziwi, radośni, zakochani.

Ich historia to połączenie klasyki z szaleństwem, elegancji z luzem, Podkarpacia z nutą amerykańskiego snu. I taka właśnie była ta opowieść – pełna światła, stylu i serca.